piątek, 17 kwietnia 2015

Info!!!


Ostatnio myślałam dużo i zgodziłam się z józefina wojtkiewicz. Postanowiłam założyć, nowego bloga o DA.  Mojego drugiego bloga Dary Anioła-Inna Historia jeszcze nie kończę. Niestety nie wiem, kiedy go odwieszę.  ;-(    Zero pomysłów na EXT!!!!!! Kompletnie mnie to załamuje. Mam nadzieję, że ta nowa historia wam się również spodoba. Trzymajcie kciuki i zapraszam.

Historia zawsze może się zmienić. 
http://history-can-always-change.blogspot.com/

Liebster Blog Award!!!



Nawet nie wiem co powiedzieć!!! To już kolejna nominacja do LBA i to jeszcze w tak krótkim czasie. Dziękuje za tą nominację Wiktoria Roczkowska. ♥♥♥

Dla przypomnienia: Nominacje są otrzymywane od innych blogerów, za „dobrą robotę". Jest dla blogerów o mniejszej liczbie obserwatorów. Należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cię nominowała, dalej ty nominujesz 11 osób, oczywiście informujesz ich o tym oraz zadajesz 11 pytań. Nie nominujemy bloga osoby, która cię nominowała.



Pytania od Wiktorii Roczkowskiej: 



1. Ulubiona książka?

-Zabijające pytanie! Poległam na samym początku. : -D
Nie mam jednej ulubionej tylko całą stertę, ale wymienię tylko kilka.

♥ „Dary Anioła”
♥ „Trylogia Czasu”
♥ „Selekcja”
♥ „Niezgodna”
♥ „Kroniki Obdarzonych”
♥ „Trylogia Cieni”
♥ „Klątwa Tygrysa”
♥,, Immortal City”
♥,, Saga księżycowa''
♥,, Poza czasem"

2. Ulubiona piosenka?

-Obecnie to te utwory:

  • Ellie Goulding - Love Me Like You Do
  • Trailer Song - Crazy In Love
  • Demi Lovato - Give Your Heart a Break
  • Miley Cyrus - Party In The U.S.A
  • Ellie Goulding - Beating Heart


Widnieją w plejwiście na blogu. ; -)

3. Co skłoniło cię do założenia bloga?

-Zdecydowanie pomysły narastające w mojej głowie.

4. Ile blogów prowadzisz?

-Obecnie 4, ale 5 założonych. Jeden już zakończony.

5. Ile czytasz blogów i twój ulubiony?

Na oba pytania mam tylko jedną odpowiedź. Trudno mi powiedzieć. Czytam naprawdę dużo blogów i nie umiem wybrać jednego ulubionego.

6. Z czego czerpiesz inspirację?

-Praktycznie pomysły same przychodzą do głowy. Inspiracją jest praktycznie wszystko.

7. Co wolisz pisać: opowiadanie czy pamiętnik?

-Zdecydowanie opowiadania. ♥

8. Ulubiony aktor?

-Jest cała lista. Wypiszę tylko kilku.


  1. Aktorki:


  • Lily Collins
  • Maria Ehrich
  • Jennifer Aniston
  • Jennifer Lopez
  • Jenny McCarthy
  • Kristen Stewart


      2. Aktorzy:

  • Jannis Niewöhner
  • Daniel Radcliffe
  • Robert Pattinson
  • Adam Sandler


9. Do jakie postaci książkowej jesteś najbardziej podobna/ny z charakteru? (napisz z jakiej książki).

- Naprawdę nie umiem tego określić. Jestem kompletną mieszanką.

10. Wolisz popołudnie na powietrzu z książką czy pograć w siatkówkę? (jest ładna pogoda ☺).

- Czemu aż taki ciężki wybór??? Kocham to i to!!!!!!!!

11. Ekranizacja książki czy sama książka?

- To jeszcze zależy od książki, jaka ma być ekranizowana. Osobiście wolę ekranizację Harry’ego Pottera i Sagi Zmierzch od książek. Nie mam pojęcia, dlaczego, ale tak jest.



Moje pytania:


  1. Dlaczego założyłeś/łaś bloga?
  2. Jaki jest twój ulubiony film?
  3. Jaki jest twój ulubiony kolor?
  4. Z czym w życiu radzisz sobie najlepiej?
  5. Masz jakąś wadę?
  6. Co trzeba zrobić, abyś wyszła/edł z równowagi?
  7. Jaka jest twoja ulubiona piosenka?
  8. Jaki jest twój ulubiony serial?
  9. Masz rodzeństwo?
  10. Jaki jest twój ulubiony kwiat?
  11. Masz jakiegoś pupila (zwierzę)?



                      Moje nominacje: 




                      środa, 15 kwietnia 2015

                      Rozdział 5


                      Przepraszam, że nie dodałam rozdziału wczoraj!!! Wybaczycie mi???




                      ~Anastazja~



                      - Chciałbym ci coś pokazać. - Mruknął z ustami przy mojej głowie.

                      Odchyliłam się lekko, tak aby pozostawać w jego objęciach.

                      - Niespodzianka? - Uniosłam jedną brew.

                      - Oczywiście. - Odparł, tak jak bym go uraziła. Wiedziałam, że udaje. - Przebież się, a ja poczekam na ciebie, na dole.

                      Pocałował mnie w czoło, wypuściła z objęć i podszedł do okna, które otworzył. Niespodziewanie znaki na jego łopatkach rozpromieniły złotym światłem i zaczęły się ukazywać piękne silne skrzydła. Na ich widok zapierało dech w piersiach. Chłopak, zanim wyleciał przez okno, odwrócił się do mnie i zadziornie uśmiechnął. Zachciało mi się śmiać.

                      Szybko przebrałam się w jasne dżinsy, bluzkę z krótkim rękawem i dżinsową kurteczkę z rękawami sięgający mi do łokci. Na stopy wciągnęłam białe tenisówki przed kostkę, z półki zgarnęłam komórkę i wsadziłam ją do tylnej kieszeni spodni.

                      W sumie to dobrze, że Ian dzisiaj wieczorem wyszedł. W końcu po tak długim czasie udało się go namówić na randkę. Gdyby się dowiedział lub przyłapał mnie, jak się wymykam o tej godzinie, miałabym przechlapane. Bardzo kocham wuja, ale ten bywa czasem strasznie nadopiekuńczy.

                      Wzdycham ciężko i wychodzę z pokoju. Kieruję się do salonu i chwytam klucze leżące na komodzie. Szybko wychodzę z domu i zamykam drzwi. Kieruję się w stronę samochodu Maxona. Jestem przekonana, że tam będzie i strasznie ciekawa, co on wykombinował.

                      Tak jak podejrzewałam, chłopak siedział w samochodzie. Na mój widok wysiadł z niego i obszedł maskę. Uśmiechnęłam się na ten widok.

                      - Co za dżentelmen.

                      - Bywają tacy. - Powiedział pewny siebie i z zadziornym uśmiechem.

                      Z uśmiechem usiadłam na przednim siedzeniu pasażera. Po kilku sekundach chłopak znalazł się obok mnie i nacisnął przycisk przy stacyjce, dzięki czemu samochód pobudził się do życia. Nacisnął pedał gazu i ruszyliśmy. Przez jakiś czas siedzieliśmy w milczeniu. Nie dawała mi spokoju, myśl o tej rzekomej niespodziance. Kompletnie nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać.

                      - Do kont jedziemy? - Nagle wypaliłam.

                      Maxon wykorzystał sytuację stania na światłach i spojrzał na mnie z tym swoim uśmieszkiem.

                      - Mam tylko nadzieję, że nie masz lęku wysokości. - Westchnęłam ciężko.

                      - Maxon? - Zaczęłam ostrożnie i niepewnie.

                      - Anastazjo?

                      On chyba nie da za wygraną. Cóż raz kozi śmierć.

                      - Co ty kombinujesz? - Spojrzałam na niego ostrożnie.

                      - No wiesz. - Wziął teatralny oddech. - To i owo. - Uśmiechnął się uroczo.

                      - Poważnie? - Przewróciłam oczami. - Choć mała wskazówka? - Zajęczałam.

                      Spojrzał na mnie dobitnie. Ten złoty odcień, jest taki głęboki. Czasem potrafi trochę onieśmielać. Choć wątpię w to, że się im dam. Lii od wieków próbuje zabić mnie wzrokiem. To i owo wyćwiczyłam.

                      - Już mówiłem, to ma być niespodzianka. - Chyba zaraz wyjdę z siebie. Wypada teraz wspomnieć o tym, że...

                      - Nie lubię niespodzianek. - Uśmiechnęłam się najsłodziej, jak tylko potrafiłam.

                      - Doprawdy? - Przytaknęłam zdecydowanie. - No cóż... - Już miałam nadzieję, że ulegnie. - Tą polubisz.

                      Zamurowało mnie.

                      - Serio? - Pokręciłam lekko głową. - Mówisz poważnie?

                      - Śmiertelnie poważnie Anastazjo.





                                                           ***




                      Maxon zatrzymał samochód na wzgórzu Los Angeles. Z tego miejsca jest wspaniały widok na miasto, a zwłaszcza nocą. Coś niebywałego. Niebo jest bezchmurne, księżyc jasno świeci, a migoczące gwiazdy dopełniają cały efekt. Po prostu mnie zatkało. Byłam tu już wcześniej po zmroku, ale nigdy nie było takiego efektu. Po prostu zapiera dech w piersiach. Mogłabym się wpatrywać w ten krajobraz godzinami.

                      - Wysiadasz? - Podskoczyłam na dźwięk głosu blondyna.

                      Dopiero teraz zorientowałam się, że stoi przy otwartych drzwiach z mojej strony. Wpatruje się we mnie. Moje serce przyspiesza akurat w tym samym momencie, gdy zawiał silniejszy wiatr. Szybko wysiadłam z Ferrari i zamknęłam za sobą drzwi.

                      Mój wzrok bez przerwy powracał do krajobrazu mieszczącego się przede mną.

                      - Coś nie tak? - Maxona głos wydaje się troskliwy. Spojrzałam na niego i leniwie się uśmiechnęłam.

                      - Nie.- Pokręciłam głową. - Po prostu... Byłam tu już kilka razy i żaden z nich nie miał takiego widoku. Jest tu przepięknie Maxonie.

                      - Cieszę się, że ci się podoba. Czyli niespodzianka udana?

                      - Owszem. - Po chwili dodałam. - Skąd wiedziałeś, że dziś tak tu będzie?

                      - Strzał na hibiu trafiu. - Przyznał się.

                      Zaczął podchodzić do mnie drapieżnym i pewnym krokiem. Żar, jaki od niego się wydostawał, powodował, iż moje serce przyspieszało i dudniło znacznie głośniej. Kiedy stanął przede mną, otulił mnie ramionami i szepną...

                      - To nie wszystko.

                      Spojrzałam na niego zdezorientowana. Po chwili poczułam mocny i chłodny powie, a zaraz potem jedyne czego mogłam się trzymać, to był ON! Unosiliśmy się w powietrzu. Nawet nie spostrzegłam się, kiedy ukazał skrzydła.

                      Nie wiem czemu, ale zaczęłam się bać. Do głowy napływały same czarne myśli i miałam wrażenie, iż zaraz spadnę. Minęło kilka sekund, nim to zwalczyłam. Było warto.

                      - Jak się podoba? - Głos Maxona ocucił mnie z zamyśleń.

                      Rozejrzałam się wokoło. Wyglądało to tak, jak byśmy mieli cały świat u swych stup. Niepewnie zarzuciłam mi ramiona na szyję. Dzięki czemu poczułam się znacznie pewniej. To jest niesamowite. Czuję się w jakimś stopniu wolna niczym ptak, ale również się boję.

                      - Tylko mnie nie wypuść. - Spojrzałam mu prosto w oczy.


                      - Nigdy. - Szepną.




                                                          ***



                       ~ Maxon~ 




                      Odwożąc Annę do domu, miałem wrażenie, że wszystko jest inne, że cały świat stał się znacznie wyraźniejszy. Nie mogłem pozbyć się uśmiechu, a zresztą ta kobieta siedząca obok też.

                      - Naprawdę nie miałeś innego pretekstu, aby... Włamać się do mojego pokoju? - Odwróciłem głowę w stronę brunetki. Kąciki jej ust lekko się uniosły.

                      - Nie rozumiem.

                      - Moje imię. - Oznajmiła.

                      - Co z nim. - Zmarszczyłem czoło. - Przecież jest piękne.

                      Westchnęła i pokręciłam lekko głową.

                      - Nie o to chodzi...

                      - Nadal nic nie rozumiem. - Wypowiedziałem, to zdanie powstrzymując wybuch śmiechu.

                      - Postanowiłeś sobie, ot, tak wlecieć do mojego pokoju, pod pretekstem, że nie znasz mojego imienia.

                      - Bo nie znałem. - Zacząłem się bronić.

                      - Jesteś pewien? - Powiedziała to w taki sposób, że zacząłem się zastanawiać.



                      ----------



                      Zaciągnąłem kaptur na głowę z nadzieją, że nikt mnie nie pozna. Wparowałem do restauracji i od razu zacząłem kierować się do stolika w kącie.

                      - Zamknięte. - Usłyszałem delikatny, kobiecy głos, na którego dźwięk chciałem się odwrócić, ale stłumiłem tę pokusę.

                      Postawiłem krzesło na podłodze i usiadłem, na nim próbując wtopić się w tło. Nagle zaczęła zbliżać się do mnie dziewczyna. Miała na sobie klasyczną granatową sukienkę przed kolano z białym fartuszkiem. Jej jasna cera i ciemne włosy opadające na jej ramiona spiralami dopełniają cały efekt. Dziewczyna stojąc przede mną, uśmiechnęła się uroczo i może trochę nieśmiało?

                      - Co podać? - Wydała z siebie anielski głos.

                      - Wystarczy kawa. - Odpowiedziałem, nie spoglądając, na nią. Nie chcę robić szumu i narażać się tym, iż mnie rozpozna.

                      Dziewczyna zaczęła kierować się do barku. Nie mogłem oderwać od niej oczu. Wydaje się inna. Inna od wszystkich. Nawet się nie zorientowałem, kiedy wróciła z porcelanową filiżanką i dzbankiem kawy.

                      - Coś jeszcze?

                      Spojrzałem na dziewczynę. Zauważyłem w niej coś dziwnego. Czy to możliwe, że jest trochę onieśmielona?

                      - W sumie to przyszedłem tu w sprawie o pracę. - Odezwałem się po chwili namysłu.

                      - O, rozumiem. - Bąknęła. - W takim razie proszę za mną.

                      Uśmiechnąłem się do niej i wstałem. Przez moją nieuwagę kaptur zsunął się z mojej głowy. Ku mojemu zaskoczeniu dziewczyna mnie nie rozpoznała! Czy to jest jakiś sens? Ona jest chyba pierwszą osobą, jaką zdążyłem poznać, która nie miała pojęcia, kim jestem. Zszokowało mnie to. Wyszczerzyłem zęby w uśmiech i ruszyłem za kelnerką. Po chwili znaleźliśmy się w niewielkim gabinecie. Brunetka podeszła do biurka i zaczęła w nim czegoś szukać.

                      - Usiądź. - Wskazała na krzesło stojące przed biurkiem. - To może trochę potrwać.

                      Wykonałem polecenie i kilka sekund później podała mi Kartkę papieru i długopis.

                      - Jeśli będziesz miał jakieś pytania to śmiało mów.

                      Zmarszczyłem brwi i odwróciłem kartkę. Zacząłem czytać pytania.

                      Imię i nazwisko: ...........................................
                      Data urodzenia: ...........................................

                      No nie to takie banalne pytania?! Od razu zacząłem na nie odpowiadać.

                      - Maxon!!!

                      Na dźwięk imienia i znajomy głos od razu wstałem z krzesła i wyszłem na korytarz. Nie myliłem się. Na korytarzu znajdował się Peter. Od razu do niego podeszłem.

                      - Nic ci nie jest? Wszystko w porządku? - Zaczął uważnie mnie oglądać, oglądać. - Nikt cię nie śledził?

                      - Nikt. Nie musisz się martwić. Wszystko jest w porządku Peter. - Nagle sobie o czymś przypomniałem. Odsunąłem się od ojczyma i ruszyłem do stojącej nie daleko dziewczyny.

                      Wydawała się zdumiona widokiem Archanioła. Cóż, pewnie niektórzy tak mają. Prawda?

                      - Dziękuj ci eee... - Zakłopotałem się. Jak mogłem nie znać jej imienia?

                      - Anastazja. ... Ale nie rozumiem, za co mi dziękujesz. - Jest taka urocza i słodka. Może dla niej to, że pozwoliła mi tu zostać to nic wielkiego, ale dla mnie wiele znaczy.

                      - Za wszystko. - Odparłem cicho i pocałowałem Anastazję w policzek.

                      Anastazja. Co za piękne imię. Dobra koleś daj na luz. Zaczynasz już świrować.



                      -----------



                      Czyli znałem jej imię. O czym ja wtedy myślałem? Dlaczego nie zapamiętałem! Zacząłem siebie karcić w myślach. Jestem kompletnym idiotą. Tyle godzin myślałem nad tym, jak może brzmieć, rozmyślałem o tej sytuacji, a tu proszę. Byłem zbyt głupi, aby je zapamiętać!

                      - Maxon. - Rozbrzmiał głos anioła. - Maxon! - Chyba ten anioł zaczął pstrykać przed moją twarzą palcami. Zachciało mi się śmiać.

                      - Mała, żyję. Nie musisz się o mnie tak martwić. - Uśmiechnąłem się do niej niczym niewiniątko.

                      - Bardzo zabawne.

                      - No raczej. - Wiedziałem, że próbuje powstrzymać wybuch śmiechu. - O i zwracam ci honor. Miałaś rację. - Dziewczyna uśmiechnęła się zadziornie.

                      - No widzisz, a ty chciałeś się o to wykłócać... I nie jestem twoim skarbem! - Naskoczyła na mnie.

                      Już nie mogłem i musiałem wybuchnąć śmiechem. Po chwili Ana dołączyła do mnie. Śmiała się tak uroczo i niewinnie. Coś niesamowitego.

                      - No cóż Panie Blac. Ma pan zamiar tak stać na tych światłach, a może ruszmy do przodu?




                      Wiem, rozdział krótki, do bani, nudny i kompletnie nie wyszedł. :( Miałam go wczoraj dodać no ale cóż, się nie udało. : -/ 

                      Pamiętaj. Czytasz, komentuj! 

                      wtorek, 14 kwietnia 2015

                      Liebster Blog Award!!!

                      Jestem wdzięczna za tę nominację Nicol Kubek. To już druga nominacja w tak krótkim czasie. Po prostu nie wiem co powiedzieć. Naprawdę, dozgonnie dzięki. : -D



                      Dla przypomnienia: Nominacje są otrzymywane od innych blogerów, za „dobrą robotę". Jest dla blogerów o mniejszej liczbie obserwatorów. Należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cię nominowała, dalej ty nominujesz 11 osób, oczywiście informujesz ich o tym oraz zadajesz 11 pytań. Nie nominujemy bloga osoby, która cię nominowała.


                      Pytania od Nicol Kubek:



                      1. Jakie kraje chętnie byś zwiedziła?
                      - Zdecydowanie Austrię i Węgry. ♥♥♥

                      2. Spodnie czy spódnica?
                      - To zależy. ; -D

                      3. Książki, a może pamiętnik? Po co sięgasz chętniej?
                      - Zdecydowanie książka.

                      4. Góry czy morze?
                      - Ciężki wybór. Nie umiem się zdecydować.

                      5. Kino czy film w domu?
                      - Jeśli film jest naprawdę dobry to kino.

                      6. Ulubiony kolor?
                      - Zdecydowanie czarny, fioletowy, czerwony, złoty i turkusowy.

                      7. Ulubiona roślina?
                      - Oooo!!! Trudny wybór. Uwielbiam Lilje, róże i wianowłostka królewska. Jest ich znacznie więcej, ale te moim zdaniem są najpiękniejsze.

                      8. Zdobisz zeszyty?
                      - Czasami. ; -)

                      9. Rysujesz sobie runy lub inne znamy na skórze?
                      - Bywają takie momenty. Kilka razy narysowałam sobie na ręce większość run. ♥♥♥

                      10. Ulubiona pora roku?
                      - Lato i wiosna. Trudno wybrać.

                      11. Jaki rodzaj muzyki słuchasz?
                      - Nie mam określonego gatunku. Słucham tego, co wpadnie mi w ucho.



                      Pytania ode mnie: 


                      1.  Jaki jest twój ulubiony blog, który czytasz?
                      2. Ile blogów prowadzisz?
                      3. Dlaczego ta tematyka bloga?
                      4. Dzień na świeżym powietrzu czy w domu?
                      5. Chciał/a byś aby na podstawie jakiej książki powstała ekranizacja?
                      6. Co cię najbardziej inspiruje?
                      7. Dobra komedia czy świetna książka?
                      8. Ulubiony gatunek literacki?
                      9. Biały czy czarny?
                      10. Jaką książkę najwięcej razy czytałeś/ łaś?
                      11. Co cię skłoniło do pisania?

                                          Moje nominacje: 



                                          1. http://welcome-to-city-of-angel.blogspot.com/
                                          2. http://daryaniola-milosc-czyni-nas-klamcami.blogspot.com/
                                          3. http://szczesliwaliczba.blogspot.com/
                                          4. http://malecszklanypantofelek.blogspot.com/
                                          5. http://wszystkokiedysupada.blogspot.com/
                                          6. http://nowe-zycie-clary-morgnstern.blogspot.com/
                                          7. http://daryaniolamilosctowszystkocomamy.blogspot.com/
                                          8. http://miasto-walki.blogspot.com/
                                          9. http://daryaniola-innahistoria.blogspot.com/
                                          10. http://sin-inne-zycie.blogspot.com/
                                          11. http://zazakretemas.blogspot.com/



                                          PS. Rozdział pojawi się dziś lub jutro. Jeszcze zobaczę jak się wyrobię. 


                                          niedziela, 12 kwietnia 2015

                                          Info!!!!

                                          Po pierwsze: 

                                          Jestem w trakcie pisania następnego rozdziału. Myślę, że wam się spodoba. : -)

                                          Po drugie:

                                          Ta informacja jest bardziej skierowana do osób, które przeczytały Sagę Szeptem.
                                          Jakiś czas temu znalazłam, bloga o DA i Sadze Szeptem. ♥♥♥ Jest tam zamieszczony jeden i tylko jeden rozdział (oraz mały dodatek), ale według mnie jest wart uwagi. Przynajmniej ja tak sądzę.

                                          Oto link:
                                          http://szeptem-o-darach-aniola.blogspot.com/search/label/Opowiadanie%20Szeptem.

                                          * Są też na tym blogu dwa rozdziały, które są kontynuacją DA. Turlałam się po ziemi, jak je czytałam. : -D

                                          Link:
                                          http://szeptem-o-darach-aniola.blogspot.com/search/label/Opowiadania%20-%20Dary%20Anio%C5%82a

                                          czwartek, 9 kwietnia 2015

                                          Rozdział 4





                                          WOW! To jest 2 rozdział tego dnia!!! 
                                          Ten rozdział dedykuje wszystkim zniecierpliwionym wiercipiętom, które komentują i nie. ; -D
                                          Proszę tylko nie płaczcie, że NEXT będzie zapewne w przyszłym tygodniu. 
                                          Proszę każdą osobę, która przeczyta ten rozdział o pozostawienie komentarza. 

                                          PS. Wiem, że jet tu więcej błędów niż w poprzednim rozdziale. Uprzedzam pisałam na szybko i w połowie śpiąc. 




                                          ~Anastazja~



                                          - Muszę to zrobić. - Wydał z siebie głos, niewiele głośniejszy od szeptu.

                                          Popatrzyłam na niego zdezorientowana. Rozsądek wołał WIEJ, ale serce temu zaprzeczało. Wiedziałam, że mnie nie skrzywdzi.


                                          Niespodziewanie chwyci moją twarz w obie dłonie, a ja wstrzymałam oddech, nie wiedząc czego się spodziewać. Przesunął kciuki po moich wargach i gwałtownie, a zarazem delikatnie pocałował. Nie wierzę! Poczułam coś dziwnego w brzuchu. Coś w rodzaju motylków. To takie niesamowite uczucie. Odwzajemniłam pocałunek i zarzuciłam mu ręce na szyję. Maxon przesunął jedną rękę po moich plecach, a druga znalazła się na mojej szyi. Już wiedziałam, że on tu naprawdę stoi i ... WOW!!!

                                          Nagle oderwaliśmy się od siebie na dźwięk stuków obcasów na korytarzu. Odwróciłam się w stronę drzwi, które zaczęły się otwierać. W jednym momencie poczułam powiew chłodnego wiatru. W drzwiach stanęła Lija. Odetchnęłam z ulgą, kiedy ją zobaczyłam. No cóż wiedziałam, że Maxon zniknął. W sumie to dobrze. Przy Lii... Wolę nie myśleć co by zrobiła na jego widok.

                                          Odetchnęłam z ulgą na jej widok.

                                          - Hej! - Zamknęła za sobą ostrożnie drzwi. - Głodna?

                                          - Może. - Spojrzałam się na nią podejrzanie. Co ona znów kombinuje?

                                          Uśmiechnęła się i wyciągnęła za pleców opakowanie z jakimś napojem. Wzięła słomkę do ust i się napiła.

                                          -Ty to robisz specjalnie? - Dziewczyna uśmiechnęła się chytrze.

                                          - Może. - Odpowiedziała zadziornie. Obie wybuchłyśmy śmiechem.


                                          - Aaaa! - Pisnęła blondynka. - Zaraz pójdzie mi nosem! - Jeszcze bardziej się roześmiałam.



                                          ~Maxon~



                                          Pocałowałem ją! Ona mnie nie odepchnęła! Nadal nie mogę w to uwierzyć. Nadal siedzę w swoim samochodzie przed domem i nie mogę się przestać uśmiechać. Dlaczego ktoś nam musiał przerwać!!! Przyrzekam, że jeszcze dziś ją znów zobaczę. Muszę to zrobić. Od kont ją zobaczyłem po raz pierwszy, nie mogę przestać o niej myśleć. Widzę ją wszędzie. Gdziekolwiek nie spojrzę, tam jest ona. Kiedy zamykam oczy, również. Czy to możliwe, że ja się niej...

                                          - Maxon!? - Zawołała mama, pukając w szybę drzwi od strony kierowcy.

                                          Wziąłem głęboki oddech i spuściłem szybę.

                                          - Coś się stało?

                                          - Nie. Tylko siedzisz tu prawie drugą godzinę. - Westchnęła. - Może wejdziesz do domu? - Zaproponowała.

                                          Potrząsłem głową i odpaliłem pojazd. Wyjechałem z posesji i ruszyłem przed siebie. Krążyłem po mieście kilka godzin, aż się zatrzymałem. Dopiero po kilku minutach zorientowałem się, gdzie jestem.



                                          ~Anastazja~



                                          Właśnie przewracałam się ponownie na łóżku. W ogóle nie mogę zasnąć. Czemu jak zamykam oczy, widzę JEGO? Dlaczego, kiedy dotykam swoich warg, czuje jego wargi, smak i zapach. Nie rozumiem, co się zemną dzieje. Zwykle po piątkowym popołudniu jestem padnięta i niczego nie czuję, ale tym razem jest zupełnie inaczej. Dzisiaj mam wrażenie, jak bym mogła zrobić wszystko.

                                          Przekręcam głowę i spoglądam na zegarek. 22:22. Ktoś mnie kocha. Uśmiechnęłam się pod nosem. Może jednak...

                                          Nagle poczułam podmuch wiatru. Nie pamiętam, abym otwierała okno. Niechętnie wstaję i je zamykam. Stojąc przodem do szyby czuję na plecach ciarki. Już wiem, co się dzieje. Kontem oka jeszcze dostrzegłam wiśniowe Ferrari.

                                          - Wiesz, że są drzwi? - Mruknęłam się odwracając.


                                          - Ale wygodniejsze okno. - Maxon wyłonił się z zaciemnionego kąta. Na jego ustach widniał ogromny uśmiech.

                                          Chłopak zaczął podchodzić do mnie coraz bliżej. Zatrzymał się, dopiero gdy był wystarczająco blisko. Z tego miejsca spokojnie mógłby się nachylić i ponownie złączyć nasze wargi. Nie ukrywajmy prawdy. Chciałam tego cały czas. Chciałam tego od momentu, kiedy go po raz pierwszy ujrzałam.

                                          - Dlaczego tu się zjawiłeś? - Spojrzałam w jego piękne oczy, oczy przenikające złotem.

                                          Poczułam, jak moje serce przyspiesza. Tak jak za każdym razem, kiedy go widzę. Chłopak wyciągnął rękę i dotknął mojego policzka. Od razu lekko się uśmiechnęłam.

                                          - Więc? - Muszę wiedzieć.

                                          Maxon wziął głęboki oddech.

                                          - Nie znam imienia dziewczyny, o której nie mogę zapomnieć. - Uśmiechnęłam się szerzej. - Może mi w tym pomożesz?

                                          Mruknęłam, zmarszczyłam brwi i pokiwałam głową. Cały efekt w zamierzeniu miał wyjść teatralnie.

                                          - Anastazja. - Odpowiedziałam na jego pytanie, głosem niewiele głośniejszym od szeptu. - Ana. - Dodałam po chwili.

                                          Chłopak uśmiechnął się do mnie, ukazują rząd, śnieżno białych zębów. Wydawał się taki idealny.

                                          - Anastazja. - Powtórzył miętko.

                                          - Wystarczy Ana.

                                          Maxon cicho zachichotał, podniósł mnie i okręcił się wokół własnej osi. Pisnęłam bardziej z zaskoczenia niż strachu. W końcu puścił mnie i do siebie przytulił. Poczułam się niewiarygodnie bezpiecznie w jego ramionach. Wtuliłam się w niego, jednocześnie ogrzewając się ciepłem, które od niego promieniuje. Staliśmy tak przez kilka dobrych minut. Czułam i słyszałam, jego przyspieszone serce.

                                          - Chciałbym ci coś pokazać. - Mruknął z ustami przy mojej głowie.

                                          Odchyliłam się lekko, tak aby pozostawać w jego objęciach.

                                          - Niespodzianka? - Uniosłam jedną brew.

                                          - Oczywiście. - Odparł, tak jak bym go uraziła. Wiedziałam, że udaje. - Przebież się, a ja poczekam na ciebie, na dole.




                                          Pamiętaj. Czytasz, komentuj! 

                                          PS2. Zauważyliście, że ten rozdział jest znaczni krótszy niż zwykle?

                                          Rozdział 3




                                          Ten rozdział jest dla wszystkich czytelników. Dziękuję wam, że nie opuściliście mnie przez ten czas. Od razu wyjaśnienie. Przez dłuższy czas w domu nie miałam internetu. Rozdział na drugim blogu dodałam cudem. Cóż, mam nadzieję, że wszystko będzie okey, bo mam pomysł na kolejny rozdział. Spodziewajcie się go o każdej porze dnia lub nocy.



                                          ~ Maxon~



                                          Już od dobrych kilku godzin nie mogę zasnąć. Ciągle myślę, tylko o niej. Ale dlaczego? Co się ze mną dzieje? Jeszcze nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem. Wiem jedno. Muszę ją znów zobaczyć. Zerknąłem kontem oka na zegarek.05:50. Westchnąłem ciężko. Dlaczego tak na mnie podziałała?

                                          W poszukiwaniu pilota macałem ręką łóżko. W końcu udało mi się go znaleźć. Przyciskam przycisk i telewizor, automatycznie się włącza. Na ekranie pojawia się powtórka z wczorajszego wieczora.

                                          - Co się wczoraj działo z Maxonem Blacem? - Zaczęła prezenterka. - Podobno dzisiaj nie pojawił się na wieczornym treningu odbywającym się w HA. Od wyjścia z klubu „Prawie 21” nigdzie nie został zarejestrowany przez żadnego z paraparez. Dopiero kilka godzin później wrócił do swojej rezydencji. Nikt nic nie... - Miałem dość tego i przełączyłem kanał. Tym razem padło na lokalne wiadomości.

                                          - ... Znaleziono uczłowieczoną Anielicę. Została znaleziona wczorajszego wieczora przez detektywa Majkrołwsa i funkcjonariusza Lewisa. Mężczyźni współpracują z HA...

                                          Zacząłem przełączać kanały. Nic nie znalazłem. Wyłączyłem TO pudło i rzuciłem pilota na podłogę.
                                          Z jękiem rzuciłem się na bok i nakryłem głowę poduszką. Zamknąłem oczy z nadzieją, że uda mi się zasnąć.



                                          ~Anastazja~



                                          Właśnie siedziałam na lekcji historii i myślałam, że zaraz zwariuje. Oczywiście tematem były Anioły! To robi się chore. Biorę głęboki oddech i nagle zamieram.

                                          W jednym momencie znalazłam się w innym miejscu. Dokładnie to była pracownia chemiczna. Chciałam coś powiedzieć, ale nie mogłam wydusić żadnego słowa. To było takie dziwne, jedyne co mogłam zrobić to obserwować, jak pani Hrdley włącza palnik, a substancja podgrzewana wybucha. Moje serce przyspieszyło. W jednym momencie wszystko wróciło do normy. Nie wiem, co to było, ale na pewno coś to oznacza.

                                          Nagle naszło mnie przeczucie, zerwałam się z krzesła i mimo protestów nauczyciela, popędziłam w stronę pracowni chemicznej. W padłam do sali i od razu ruszyłam do biurka. Nie bacząc na sprzeciwy i okrzyki zdziwienia, ruchem ręki strąciłam palnik ze stolika i niechybnie wylądowałam na nauczycielce.

                                          Z hukiem w padł do pomieszczenia mój wychowawca, z którym wcześniej miałam lekcje. Pospiesznie wstałam z pani Hordley, a mężczyzna podbiegła do nas. Mnie lekko odepchnął oraz pomógł kobiecie wstać.

                                          W klasie panowała grobowa cisza. Wszyscy pierwszoklasiści przyglądali się nam uważnie.

                                          Wychowawca zbliżył się do mnie i...

                                          - Masz szczęście, że dyrektor Min dziś wyszła wcześniej... - Przerwał na chwilę i pogrążył się w myślach. - Zostaniesz dziś po lekcjach. - Oznajmił i podał mi żółtą karteczkę. Nie mam pojęcia, z kont ją wziął.

                                          Wzięłam głęboki oddech. Dlaczego ja?! Dlaczego zawsze ja?! Spuściłam wzrok. Nie umiałam ponownie spojrzeć w oczy pedagoga. Ręce zaczęły mi się lekko i ledwie zauważalnie trząść, a serce gwałtownie przyspieszać.

                                          Znów to się stało. Znów wyobraźnia zaczęła płatać mi figle. Od zawsze widzę takie rzeczy, ale od kont zaczęły się zbliżać wielkimi krokami moje osiemnaste urodziny, nasiliło się to. Przez to cały czas robię podobne wyskoki. Według Lii, kilka razy uratowała mnie przed wpadnięciem pod samochód. Jednak, jedyne co pamiętam to mocne pociągnięcie i widok przejeżdżającego przed moim nosem pojazdu.




                                                                               ***



                                          Reszta dnia minęła dość spokojnie. Byłam dość zdenerwowana przez tą całą sytuacje, zostawania po lekcjach, ale no cóż. Bywa. Przynajmniej będę miała czas na odrobienie lekcji.

                                          Podskoczyłam do góry na dźwięk dzwonka oznaczającego koniec lekcji. Wszyscy od razu zerwali się z miejsc, zgarnęli swoje rzeczy i wybiegli najpierw z klasy, a następnie ze szkoły. Ja natomiast opuściłam klasę powolnym, leniwym krokiem. Nigdzie mi się nie spieszy.

                                          Korytarze opustoszały. Słychać nawet było brzdęki migającej lampy. To takie dziwne. Nigdy nie musiałam zostawać po szkole, a tym bardziej w piątek!

                                          Podeszłam do szafki i wrzuciłam do niej niepotrzebne rzeczy. Chwyciłam kilka zeszytów i długopis, kiedy drzwi głównego wejścia się otworzyły i zawiał chłodny oraz silny wiatr. Czasem tak bywa, ale to tylko czasem. Poczułam, jak przechodzą mnie dreszcze.

                                          Z ciekawością zerknęłam w tamtą stronę i zamarłam.

                                          ON tam stał. Był taki piękny. Włosy lekko roztargnione, obcisła czarna koszulka i dżinsy trzymające się na biodrach. Wydawał się taki swobodny, lecz to mogły być tylko pozory. Jego wzrok bezpośrednio był utkwiony we mnie. Nic nie dało się z niego wyczytać. To była kompletna mieszanina. W jednym momencie napadła mnie myśl, że to tylko jakieś kolejne zwidy.

                                          Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, kiedy nagle...

                                          - Tu jesteś Anastazjo. - Rozbrzmiał donośny, męski głos.

                                          Odwróciłam się przodem do pana Jonkinsa. Mężczyzna jest wysokim szczupłym szatynem o szarych, dużych oczach. Według mojej drogiej przyjaciółeczki to „MEGA CIACHO!". Według mnie to miły facet. Czasem żałuję, że jest tu tylko na zastępstwo.

                                          - Coś się stało? Zgłosić się na odsiadkę ma dopiero za... - Zerknęłam na duży zegar wiszący na ścianie. - Pięć minut. - Dodałam szybko.

                                          - Bardzo zabawne. - Teatralnie się uśmiechnął i przewrócił oczami. Normalnie jak na Angielskim jak ktoś coś palnie. - Za pięć minut w sali 303. - Powiedział i ruszył do przodu. - Będzie zabawnie. - Rzucił przed ramię.

                                          Jakim cudem on GO nie zauważył? Niepewnie i powoli się odwróciłam w stronę drzwi. Maxon zniknął! Czyli jednak miałam jakieś urojenia. Chociaż... przy drzwiach leża suche liście. Nie to nie możliwe. Potrząsnęłam głową.

                                          -Mam tylko jakieś chore urojenia. To już minęło. - Zaczęłam sobie mamrotać. - Wcale go u nie było.

                                          Ruszyłam do wąskiej sali. Kiedy tam dotarłam, zatrzymałam się pod drzwiami i delikatnie zapukałam. Zero odzewu. Odetchnęłam głęboko i otworzyłam drzwi. Sala okazała się pusta.

                                          No oczywiście. Czego ja się spodziewałam? Pewnie będzie tak jak zawsze w kozie. Nauczyciel wpadnie dwa razy na kilka minut, aby sprawdzić, czy żałujesz za swoje grzechy. Na tę myśl, uśmiechnęłam się pod nosem.

                                          Położyłam swoje rzeczy na najbliższej ławce. Znów poczułam powiew wiatru i te dreszcze na plecach.

                                          Niepewnie odwróciłam się w stronę okna i ujrzałam Maxona! To nie może być ON! Serce zaczęło walić mi jak opętane, a dłonie lekko pocić. Co się ze mną dzieje? Nigdy tak się nie czułam.

                                          - Co ty tutaj robisz?! - Wybuchnęłam, zapewne zaskakując nas oboje.

                                          Chłopak jak by nigdy nic, zaczął się do mnie zbliżać. Podczas tych paru kroków, jego skrzydła zaczęły znikać. Z jego łopatek ukazało się złote światło i po skrzydłach nie został ślad.

                                          - Muszę to zrobić. - Wydał z siebie głos, niewiele głośniejszy od szeptu.



                                          Wiem, wiem!!! Macie ochotę mnie udusić. Sądzę, że to marne wytłumaczenie, ale rozdział wydawał się dłuższy na kartce papieru. : -D

                                          Pamiętaj. Czytasz, komentuj! 

                                          PS. Wiem i przepraszam za liczne błędy. 

                                          Szablon by Katrina