środa, 30 września 2015

Rozdział 12

Wiem, że poprzedni rozdział nie był zniewalający, ale mam nadzieję, że ten wam się bardziej spodoba. Życzę miłej lektury.

PS. Mam nadzieję, że pod tym postem będzie znacznie więcej komentarzy. Naprawdę mam nadzieję, że tak się stanie. Dzięki tej wiadomości od waz mam świadomość, że warto kontynuować tę historię.



~ Anastazja.~



- Cześć ponownie — Powiedział w końcu.

Spojrzałam na niego, nie mogąc uwierzyć w to, że Maxon Blac stoi na moim ganku. Ma na sobie olśniewającą marynarkę od smokingu, spod której wystawał szary kołnierzyk koszuli, obcisłe dżinsy i nowe klasyczne Vansy. Jak zawsze wyglądał, jak by właśnie zszedł z bilbordu. Jego zawsze olśniewające oczy były ciemniejsze niż zwykle i odurzające. Szybko zaczęłam zbierać swoje myśli.

- Hej. - Odparłam, kołysząc się na piętach.

- Wyglądasz pięknie. - Pilnując wyraz swojej twarzy, powiedział miękko. Kiedy wyciągną swoją dłoń, ujęłam ją, a ten zaprowadził mnie do swojego samochodu.

Jechaliśmy w dół Halo Strip, mijając drogie butiki i luksusowe restauracje pełne gości. Kolejki ludzi czekających do najlepszych klubów w mieście. Zastanawiałam się, czy by nie powiedzieć mu, że to wszystko jest dla mnie takie obce. Po dobrym zastanowieniu się zrezygnowałam z tego.

- Jestem naprawdę szczęśliwy, że zdecydowałaś się ze mną wyjść dzisiaj. - Powiedział w końcu Maxon.

- Mam nadzieję. - Zaczęłam miętosić w ręce rąbek sukienki.

- Chyba wiesz, że zdjęcia z tamtej nocy mają wszyscy. - Anioł nagle gwałtownie skręcił, a ja lekko poleciałam na boczną szybę. - Przepraszam.

Znów tego wieczora się zarumieniłam. Od razu przypomniało mi się tamto wzgórze, lot i ta cudowna atmosfera. Było cudownie.

- Wiem. Moja przyjaciółka Lija pokazała mi je, a potem zemdlała na twój widok przed naszą szkołą. - Przypomniałam mu, powracając do bolesnych wspomnień.

- No cóż. - Powiedział trochę innym tonem. Zrozumiałam, że czuje się winien tego, co tam zaszło. - Moja Agentka się tym zajmuje.

Moje serce przyspieszyło.

- Chciałabym porozmawiać o tym, co będziemy dzisiaj robić? - Podjęłam się próby z nadzieją, że tym razem mi się uda.

- Och, idziemy na przyjęcie. - Powiedział to, jak by to nie było nic takiego. Jak by to była zwyczajna rzecz. Ale cóż. Dla Maxona Blacka to było normalne.

- A jakie to dokładnie przyjęcie? - Spytałam ostrożnie.

- Cóż... Jest to jak impreza, ale też część mojej przemiany.

Impreza i jeszcze tańczenie. Miałam nadzieję, że jak wysiądziemy pozwoli mi szybko stamtąd uciec, ale cóż to tylko złudna nadzieja. Pytania zaczęły tłuc się przez moją głowę. Kto tam będzie? Inni tacy jak on? Dlaczego Maxon zaprosił mnie?

- Wszystko w porządku, tak? - Spytał, wyrywając mnie z mojej obłąkanej paniki.

- Co?

- Wszystko w porządku, że idziemy na przyjęcie?

- Tak, jasne. - Skłamałam, gryząc się w język.

Anioł ponownie skręcił i tym razem poczułam zapachy dochodzące z kawiarni, w których nigdy nie mogłam sobie pozwolić zjeść. Gdzieś u góry ujrzałam mocno oświetlające reflektory przebijające się przez mrok nocy. Jeśli mam to zrobić, muszę dowiedzieć się więcej na temat Aniołów.

- I ... to wszystko dla ciebie? - spytałam nieśmiało.

- Yhym....- Przyznał. - Dla mnie i innych nominowanych.

- To jest to, po czym staniesz się... - Urwałam, mażąc by słuchać Lii, gdy o tym bez przerwy nawija.

- Aniołem Stróżem. - Chłopak dokończył za mnie. Zauważyłam, że spojrzał na mnie z niedowierzaniem.- Naprawdę nie interesujesz się Aniołami w ogóle? - Pokręciłam głową. - Dlaczego?

- Zgaduję, że nie rozumiem tego zainteresowania. - Chłopak wyglądał na rozbawionego.

- Cóż wyjaśnię ci to. ... Przechodzę przemianę do roli Anioła Stróża, a po tym Archaniołowie wyznaczają mi protegowanych.

Zastanowiłam się chwilkę nad jego słowami i naszła mnie myśl...

- Dlaczego nie możesz sam wybrać protegowanego.

Maxon zmarszczył brwi.

- To nie działam w ten sposób Ana. To nie jest łatwe. Nie możemy uratować wszystkich.

- Dlaczego Anioły są takie ważne?

- Masz na myśli sławne? - Pokiwałam głową.

- Tak, całą tę uwagę i w ogóle.

Chłopak chwilę się zastanowił, zjeżdżając na inny pas.

- Cóż pierwsze ocalenie zostanie opublikowane w telewizji czy w gazetach. No wiesz jak: Ekstra! Ekstra! Anioł ocalił Phile tego popołudnia! Nagrania z ocalenia stróża sprzedają się niemal natychmiastowo. Później przychodzi pora na filmy. Mojej ciocia Clary Godspeed, ocalenie było sławne na całym świecie w latach dwudziestych, gdy wciąż była stróżem. Nazywali ją Perłą Miasta Aniołów. Teraz żyje w Aspen i nadal może mi nieźle skopać tyłek. ... W końcu przychodzi czas na węzły radiowe. Byłabyś zaskoczona tym, jak to pomaga zyskać sławę. W końcu przychodzi czas na telewizję i Internet. - Od razu pomyślałam o ANN. Kanale, który bez przerwy leci w telewizji, w jadłodajni. - Teraz kiedy mamy Stację Aniołów i SaveTube każdy może zobaczyć nasze ocalenie z każdego miasta. Fajnie, co?

- Czy masz na myśli, Anielską...

- Stację. - Przerwał mi, śmiejąc się delikatnie. - Nie jeszcze nie. Wciąż jest w stadium testowania. A tak poza tym jeszcze nie przeszedłem przemiany. Pamiętasz?

Nagle znów skręcił i tym razem reflektory, które wcześniej widziałam, teraz mnie oślepiły. Setki, a nawet pewnie tysiące Fanów był zebrany przed Hotelem SLS, stali za metalowymi barierkami po drugiej stronie ulicy.

Kiedy tak patrzyłam na zbliżające się tłumy, zdałam sobie sprawę, że to naprawdę przyjęcie dla Maxona Blacka.

Obserwowałam całą scenę z rosnącą paniką. Mężczyzna w garniturze ze słuchawką stał na ulicy i kierował korkiem stworzonym przez czarne limuzyny. Czerwony dywan był otoczony fotografami i dziennikarzami.

Teraz mogłam obserwować Aniołów chodzących po dywanie. To był zupełnie inny świat.

Ładna kobieta ze słuchawką zauważyła Ferrari i pomachała w jego stronę. Wskazała wolne miejsce przy krawężniku, a Maxon bez zastanowienia zaparkował tam.

Nagle jeden z fotografów położył aparat na masce samochodu i się zaczęło.




Jak wam się podobał rozdział? Liczę na wasze komentarze! Chyba się już nigdy nie odzwyczaję pisać komentarze bez błędu z "ę".  

PS. Coś mi się wydaje, że kolejny rozdział będzie dłuższy!!! Zobaczymy. ;-P


Pamiętaj! Czytasz, komentuj!

poniedziałek, 14 września 2015

UWAGA, UWAGA, UWAGA!!!


Przeczytajcie!!!

Mam dwie informacje!


1. Mam do waz ogromną prośbę. Proszę was ab każda osoba, która jeszcze czyta tego bloga, zostawiła po sobie komentarz! Jak zauważyliście mam w zwyczaju prosić was o to.

Naprawdę weźcie to na poważnie i zostawcie cokolwiek w komentarzu. Wystarczy jeden znaczek jakikolwiek.


2.  Wznowiłam bloga o Darach Anioła!!!


Historia zawsze może się zmienić. 

http://history-can-always-change.blogspot.com/


Naprawdę proszę was o te komentarze. To wiele dla mnie znaczy!!!

wtorek, 1 września 2015

Rozdział 11

Dedykuję ten rozdział wszystkim, którzy na niego tak długo czekali. 

Dobra to moje czwarte podejście do tego rozdziału. Mam nadzieję, że tym razem mi go zapisze i ujęłam w nim wszystko to, co w pozostałych wersjach. ;-)

Wiem, że rozdział nie jest długi i trochę czasu na niego czekaliście, ale mam nadzieją, że się spodoba. Życzę wam miłego czytania i przepraszam z góry za jakiekolwiek błędy pojawiające się tu.

Ps. Jak wam minął pierwszy dzień szkoły? Nowe otoczenie i znajomi, a może powrót na stare "śmieci"? U mnie nowa szkoła. 
Kolejne cztery lata spędzę w jednej klasie z Nikolą (prowadzę z nią bloga " Trylogia czasu - Opowiadania"). 



~ Anastazja ~




Przez jakiś czas wpatrywałam się w okno, przez które wyfrunął Maxon. To takie dziwne. Patrzeć jak chłopak znika za futryną okna i nic mu się nie dzieje. Ale cóż. Takie jest życie. Jedni są aniołami, a inni nie.

Usiadłam na podłodze i oparłam się plecami o łóżko. W głowie rozbrzmiały mi słowa, a raczej bym powiedziała polecenie Maxona. Zależy mi na nim, ale nie zawsze go rozumiem. W sumie to facet, a oni pochodzą z innej planety. W tym przypadku chyba możne wziąć to trochę dosłownie. W takich momentach brakuje mi matki. Kobiety, która by mnie rozumiała, wsparła czy podniosła na duchu w odpowiedni sposób. Nagle mi się przypomniało. Strój wieczorowy. Ciekawe czy coś znajdę. Bo zakładam, że spodnie nie będą odpowiednie.

Szybko poderwałam się z podłogi i podeszłam do szafy. Zaczęłam rozglądać się i przebierać w ubraniach za odpowiednim strojem. Ale niestety nic. Załamałam się. Przecież w szafie każdej dziewczyny powinna być jakaś sukienka. Westchnęłam ciężko.

Nagle sobie o czymś przypomniałam. Szybko wybiegłam na korytarz i ruszyłam w odpowiednie miejsce. Między drzwiami od sypialni wuja a pokojem gościnnym do ściany był przymocowany cienki, ale mocny sznureczek, za który pociągnęłam, ściągając na dół przenośne schody.

Ostrożnie weszłam na strych, gdzie powoli zaczęłam się przemieszczać w poszukiwaniu włącznika do światła. Przez kilka chwil macałam ściany w poszukiwaniach, ale nic. Nie ukrywam, że kilka krótkie o coś uderzyłam czy się potknęłam. Nagle coś smyrnęło o moje czoło. Automatycznie pisnęłam i chcąc się obronić, chwyciłam to coś ręką i pociągnęłam. Okazało się, iż to jest włącznik światła. Kiedy zwisająca żarówka rozbłysła odetchnęłam z ulgą i rozejrzałam się wokół.

Wszędzie były meble, obrazy, zabawki. Dojrzałam również kilka parawanów. Maiłam wrażenie, że cofam się w przeszłość. To było takie cudowne uczucie.

Nagle dostrzegłam to, czego szukałam. Duża mahoniowa skrzynia. Powoli podeszłam do niej i uklękłam. Zaczęłam bawić się zamknięciem, ale po kilku sekundach udało mi się podnieść wieko do góry. W środku były albumy, jak i luźno porozrzucane zdjęcia przedstawiające dwoje ludzi.

- Rodzice. - Szepnęłam i chwyciłam jedno ze zdjęć.

Radosnych ze świecącymi oczami zakochanych w sobie. Na ten widok łzy spłynęły po moich policzkach, ale szybko je otarłam. Moje spojrzenie padło na to, czego szukałam.

-Sukienka mamy.

Ostrożnie wyjęłam ją ze środka mebla, wstałam i przyłożyłam ją do siebie. Obróciłam się przodem do dużego lustra i przejrzałam się w nim.

Wyglądam jak ona. Ciemne spiralne włosy, jasna karnacja i te oczy. Takie same jak jej. Wzięłam głęboki oddech, złożyłam struj i zaczęłam zamykać klapę skrzyni, ale kontem oka dostrzegłam na jej dnie jakiś zeszyt czy książkę oprawioną w ciemną skórę. Chwyciłam tajemniczy przedmiot i dopiero teraz zamknęłam skrzynię.

Szybko zgasiłam światło i zeszłam na dół, złożyłam schody i ruszyłam do pomieszczenia gospodarczego. Znajdują się w nim różne środki czyszczące, ale również pralka oraz suszarka.

Wrzuciłam kreację do bębna pralki, nastawiłam urządzenie na odpowiednią temperaturę, wlałam płyn do prania i włączyłam. Wychodząc, usłyszałam jeszcze szum wody.


          ***



Po wzięciu odprężającego i orzeźwiającego prysznica szybko owinęłam się jedwabnym szlafrokiem, a na głowie zrobiłam turban i ruszyłam w miejsce, gdzie zostawiłam sukienkę. Kreację przełożyłam do suszarki i nastawiłam na odpowiedni czas.

Znów wróciłam do swojej łazienki. Wysuszyłam i odpowiednio ułożyłam włosy, zrobiłam makijaż i zaczęłam grzebać za odpowiednimi dodatkami i butami. Po kilku minutach miałam już wszystko oprócz sukienki, po którą szybko skoczyłam i wróciłam do pokoju. Błyskawicznie się ubrałam w kremowo granatową sukienkę przed kolano z jednym szerokim ramiączkiem i złotymi zdobieniami. Ze szkatułki wyjęłam zwisające kolczyki koloru zdobień i pierścionek, identycznego odcienia z dużym jasnoróżowym kamieniem. Z małej szajki wygrzebałam parę idealnie pasujących czółenek, a spod łóżka kremową kopertówkę, którą jakiś czas temu pożyczyłam od Liji.

Spojrzałam na zegarek i z radością mogłam stwierdzić, że wyrobiłam się na styk. Coś mnie pchnęło, abym spojrzała przez okno i tak zrobiłam. Od razu kąciki moich ust wykrzywiły się w uśmiech. Pod budynkiem stało wiśniowe ferrari.

Przed wyjściem z pokoju spryskałam się ulubionymi perfumami i spojrzałam na dziennik położony na komodzie. Ruszyłam do frontowych drzwi. Przed wyjściem jeszcze zostawiłam liścik wujkowi i otworzyłam drzwi. Nagle pisnęłam ze strachu i zaskoczenia. Po sekundzie się uspokoiłam i uśmiechnęłam przepraszająco.

- Hej. - Powiedziałam do blondyna wpatrującego się we mnie niczym w ósmy cud świata. - Aż tak źle?

- WOW. - Oto byłam dopowie na moje pytani w wersji Maxona Blaca. Jednak było to takie przyjemne. Poczułam jak na moich policzkach, pojawiają się rumieńce.



Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał mimo strasznie małej ilości dialogów. Naprawdę liczę na wasze szczere opinie. Wiem, że jest krótki. Niestety poprzednie wersje były znacznie dłuższe. :-/ Ale proszę, zrozumcie mnie, pisałam ten rozdział z cztery razy i w końcu miałam już dość. 

Ps. Następny post będzie dłuższy. 

Pamiętaj. Czytasz, komentuj!
Szablon by Katrina