niedziela, 21 czerwca 2015

Rozdział 9

Wiem i przepraszam, że czekaliście tak długo. Przepraszam za taki denny rozdział i za to, że zepsułam wszystko w tym poście, oraz za to, iż jest taki krótki.
Błagam, wybaczcie mi!


~ Anastazja ~


Nagle ktoś zaczął dobijać się do drzwi mojego pokoju. Uderzenia zaczynały się nasilać. No tak przecież zamknęłam.

- Idź sobie!- Zaciągnęłam kołdrę na głowę.

- Już to widzę. - Ledwo co dosłyszałam głos Lii.

YGH! Czy ona nie może choć raz dać za wygraną?!

Znów zaczęła walić w drzwi pokoju, a po chwili szarpać za klamkę. Dobra nie mogę tego dłużej zdzierżyć. Zrywam się z łóżka i podchodzę do drzwi.

- ANA, otwórz te cholerne drzwi, bo je zaraz wyważę! - Teraz zachciało mi się śmieć. Chętnie chciałabym to zobaczyć. - Mam ze sobą pilniczek do paznokci i nie zawaham się go użyć! - No ok. Teraz to nie wytrzymałam i zaczęłam się śmieć, po raz pierwszy od kilku dni! - To nie jest śmieszne! - Warknęła blondynka.

Wzięłam głęboki, uspokajający oddech i otworzyłam drzwi. To, co ujrzałam za nimi, było zaskakujące. Lija trzymałam w dłoniach pilniczek i buty obcasami skierowanymi w moją stronę.

- Kochanie tylko nie zrób sobie tym krzywdy.- Powiedziałam słodko.

- Krzywdy?! Zwariowałaś! To są najnowsze sandałki od Jane Kevix! Rozumiesz, w końcu ukazała się, jej świeżutka kolekcja! - Wyglądała, jak by miała za chwilę skakać ze szczęścia. - Zbierałam na nie pół życia. - Odparła z dumą.

Przewróciłam oczami i wpuściłam do pokoju. Dziewczyna usiadła na krześle przy mojej toaletce. Zaczęła oglądać mnie od stup do głów. Westchnęła głęboko. Czułam się trochę jak nie posłuszne dziecko, które zawiodło rodzica.

- No co?

- Nic, po prostu... - Lii zacięła się i lekko przechyliła głowę w bok. - Nie chcesz mi powiedzieć co cię łączy z Maxonem to nie, ale musimy coś z tym zrobić. - Machnęła przede mną dłonią.

- Lii...

- Żadne Lii. Maxon, mimo że jest Aniołem — Wypowiadając te słowa z gwałtownym sykiem powietrza. - myśli jak facet.

- Co masz na myśli? - Wolę to wiedzieć.

- Jak zobaczy, że nie przejmujesz się tym, co się stało, to będzie chciał cię odzyskać. Skoro spojrzał na ciebie, to jednak musisz mieć w sobie, to coś. Więc pomyślałam, że możemy wybrać się dziś na miasto.

Przewróciłam oczami. Tylko nie to.

- Szczerze miałam na dzisiejszy wieczór inne plany. - Dziewczyna z pochmurniała.

Już otworzyła usta, aby coś powiedzieć, kiedy posłałam jej zabójcze spojrzenie. Od razu zamknęła swoje usta. Wyraźnie widziałam, że próbuje mnie rozgryźć. Przeniosła spojrzenie na ścianę za mną.

- Jak chcesz! - Strzeliła Foha podniosła się i zaczęła wychodzić. W drzwiach zatrzymała się i odwróciła do mnie. - Jeszcze będziesz żałować.

Przewróciłam oczami. Czyli to ten dzień. Co najmniej kilka razy w miesiącu robi coś takiego. Zawsze je wytrzymuje długo i po kilku godzinach do mnie dzwoni. Zawsze obraża się za same głupoty.




                                    ***




Woda swobodnie spływała po mojej skórze. Jednocześnie ją masując. To takie niebiańskie uczucie. Szybko się odprężyłam i chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie.

Naglę, słyszę, jak drzwi od łazienki
i skrzypią, - To była oznaka powolnego ich otwierania. - dobrze pamiętam, że je zamykałam. Powoli i nie pewnie się odwróciłam. Byłam lekko tym przerażona. Odetchnęłam z ulgą, kiedy dotarło do mnie, że tam nic nie ma.

Szybko zakręciłam kurki i owinęłam się ręcznikiem, z drugiego zrobiłam turban na głowie. Z prędkością światła dokończyłam poranną toaletę i wyszłam z zaparowanego pomieszczenia.


Z szafy wyjęłam luźny, różowy sweter z nadrukiem, kremowe rurki i tenisówki za kostkę w kolorze ecru. Z szufladki wyjęłam srebrny naszyjnik z sową, który założyłam.

Gotowa zeszłam na dół. Okazało się, że w restauracji jest już kilka osób. Nieźle by mi zrobiła praca. Pomyślałam, spoglądając w stronę barku, a następnie mój wzrok padł na drzwi gabinetu Iana. Maxon. Westchnęłam w duchu.

Nagle oberwałam czymś w tył głowy. Okazało się, iż to jest ścierka. Odwróciłam się przodem do sprawcy, którym się okazał mój wuj.

- Ana. - Powiedział, kładąc tacę z sokiem i naleśnikami na barze. - Zanieś do stolika trzeciego.

Uśmiechnęłam się grzecznie i przejęłam tacę. Szybko dotarłam do stolika, przy którym siedział mężczyzna w średnim wieku i wpatrywał się w ekran telewizora. Podążyłam za jego wzrokiem i oczywiście to był kanał ANN. Prezenterka mówiła o kolejnym uczłowieczeniu. Wzdrygnęłam się na samą myśl o tym.

- ... Suzan Col, która niedawno otrzymała własną gwiazdę w Alei Gwiazd, na której znaleziono jedno z jej skrzydeł. Aktorka została uczłowieczona! - Kobieta mówiła wszystko z ogromnym przejęciem. - Zostańcie z nami, bo za chwilę odbędzie się wywiad z jednym z Archaniołów!

- TO coś okrutnego. - Stwierdził klient w momencie, kiedy stawiałam przed nim tacę. - Nie mam pojęcie, jak tak można. - Mruknął pod nosem. Nie wiem czemu, ale poczułam ukucie w sercu.

Po krótkiej chwili odeszłam od stolika i skierowałam się w stronę baru. Przy ladzie nikt nie stał. W sumie nic dziwnego biorąc pod uwagę obecny ruch. Skierowałam się w stronę kuchni.

- Pomóc w czymś? - Pytanie skierowałam w stronę wuja.

- W sumie to ogarnij stoliki i jak będzie zamówienie, to je przyjmij. Ale obecnie poza stołami wszystko jest zrobione. - Skinęłam głowom na znak porozumienia i wyszłam z królestwa szefa kuchni.

Szybko wykonałam polecenie wuja i zadeklarowałam się, że zostało wykonane zadanie. Ian stwierdził, że raczej nic się nie poprawi i poradzą sobie beze mnie.



                                   ***



Wróciłam do swojego pokoju, zgarnęłam z półki laptopa i ruszyłam do parku. Zawsze tam mi się najlepiej myślało. Zaczęłam szperać po stronach internetowych w poszukiwaniu informacji na temat Maxona. Znalazłam kilka informacji na temat ceremonii i nadaniu Anielskiego Pierścienia i nadania tytułu Anioła Stróża. Na jednej ze stron plotkarskich o tym, że Maxon Blac nie wychodzi z domu od kilku dni. Nie pokazuje się publicznie już w ogóle. Na tę wiadomość serce mi się zaciska. Czyli kompletnie nić! Z pustymi rękoma wróciłam do domu.

Właśnie weszłam do swojego pokoju, kiedy nagle zauważyłam otwarte na rozcież okno, a w kącie ludzką sylwetkę.




Rozdział 10. zaczęłam już pisać i jeszcze raz was przepraszam.


Pamiętaj. Czytasz, komentuj!


9 komentarzy:

  1. Jestem jeszcze lekko otępiała po twoim blogu o Trylogii Czasu ale przyjmuje do wiadomości to co się dzieje.
    Rozdział jest bardzo dobry!
    Może nie powala ale ta końcówka mnie zaciekawiła.
    Jak szybko nie dodasz nexta to się zastrzelę, potem uduszę, utopie, zakopie żywcem i wyśle mojego psa żeby zjadł twoje szczątki!

    Ps. Tak, to była groźba! ☺
    Hihihihihihihihihihihhihihihihihihiihihihihihihihihihihihihihihiihihihihi - a teraz zwijam się ze śmiechu!
    Idę pisać coś na moje blogi, może w końcu skończę drugi rozdział na Trylogię... ☺♥☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam miało być "... to cię zastrzelę..." !

      Usuń
    2. Dzięki za miłe słowo i z niecierpliwością czeka na nowy rozdział, na twoim blogu. ☺☻

      Usuń
    3. Ps. Nominuje się do LBA! Więcej na:
      http://nocnilowcy.blogspot.com/2015/07/lba.html

      Usuń
  2. Woho <3 Wreszcie nowy rozdział !!!!! Końcówka mnie baaardzo zaciekawiła..ciekawe kim jest ta osoba ..hm..może Maxon ? A może nie.. :3
    Tak czy siak czekam z niecierpliwością na kolejny !! ♥
    Duużo weeny ^.^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostałaś nominowana do LBA !
      Więcej: http://wszystkokiedysupada.blogspot.com/2015/07/liebster-blog-award.html

      PS: Mam nadzieje że już nie długo pojawi sie nowy rozdział ;__;

      Usuń
  3. Zostałaś nominowana do LBA więcej na moim blogu :)
    http://m0jedrugieja.blogspot.com/2015/07/lba-3.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie! Nominuję cię do LBA! Więcej informacji: http://magiaprzeznaczenia.blogspot.com/2015/07/lba.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy next?!? :'(
    ~Natai

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Katrina