sobota, 6 czerwca 2015

Rozdział 8


Nie spodziewaliście się dzisiaj rozdziału NO NIE! 



~ Anastazja ~




Nic wcale nie była lepsza od poprzedniego dnia. Cały czas czułam ten ból, to ukucie w sercu, jak i fakt, z coś tu nie gra. Sposób, w jaki Maxon to zrobił, sposób, w jaki mi to przekazał i, to, że po wszystkim siedząc w swoim Ferrari, wpatrywał się we mnie. Jego wzrok mówił mi, że nie chciał tego zrobić.

Wszystko ma jakiś cel, ale jaki.

Muszę się tego dowiedzieć.





~Maxon ~





Mijały minuty, godziny i dni. Coraz ciężej mi było. Wszystko doprowadziło do tego, że wszędzie ją widzę. To jakiś obłęd, ale wiem jedno. Wiem, że tak długo nie pociągnę. Wiem i czuję, że to nie ma sensu.

Siedzę na podłodze w salonie i oglądam telewizję, a przynajmniej próbuje. Od kilku dni nie funkcjonuje normalnie. Siedzę zamknięty w domu. Nie wchodzenia nawet nie ganek nie mówiąc o samym podejściu do okna. Mii twierdzi, że robię się dziwakiem, a Eddie ją popiera. I to ma być kumpel. Coś nie chce mi się wierzyć.

Nagle ktoś kładzie mi rękę na ramieniu. Niespodziewałem się tego, a w rezultacie lekko drgnąłem.

- Dokonałeś dobrego wyboru synu. - Nie zareagowałem na dźwięk głosu Peetera.

- Wieżę ci na słowo. - Powiedziałem pod nosem.

Jestem w stu procentach przekonany, że nie chodzi tu o mezalians, ale jednak muszę się dowiedzieć o co.

Dowiem się tego, lecz na start muszę ją zobaczyć.



----------



Po tym, jak odwiozłem Anę do domu i wróciłem do swojej posiadłości, na progu powitał mnie Peter.

- Musimy porozmawiać. - Jego ton był dość surowy.

- Peet...?

- W moim gabinecie. - Odrzekł stanowczo, przerywając mi.

Westchnąłem głęboko. Czemu zawsze tak jest? Jestem dorosły, a pomimo tego czuję się jak dziecko.
W gabinecie mężczyzny usiadłem po drugiej stronie, biurka Petera na dodatkowym fotelu. Nie wiem czemu, ale czuję się jak na skazaniu.

Siedzieliśmy tak przez kilka chwil, a cisza stawała się niezręczna.

- O co chodzi ? - Zacząłem pierwszy.

Mężczyzna westchnął i zaczął wstukiwać na klawiaturze komputera. Po chwili przestał.

- Chodzi o to. - mówił, to odwracając monitor przodem do mnie.

Na ekranem wyświetliło się zdjęcie sprzed ponad godziny. Przedstawi mnie i Anę nad wzgórzem, unoszących się kilka metrów nad ziemią pod kocem gwiazd.

Widok tej fotografii sprawił, iż moje serce tak przyspieszyło, że zacząłem czuć wyraźnie przepływ krwi w żyłach i słyszeć przyspieszony puls.

- Peter z kąt masz, to zdjęcie? - Ojczym spojrzał na mnie jak na idiotę.

- A jak sądzisz?! - Podniósł głos. - Oto zdjęcie jest ogólnie dostępne od ponad godziny. - Wstał gwałtownie z krzesła i zaczął chodzić po pokoju. - Posłuchaj synu. - Odwrócił się przodem do mnie.

- Niedługo otrzymasz Pierścień Niebios, nie chcę, aby coś cię rozproszyło.

- Nie wiem, o co ci chodzi. - Ale coś mi się zdaje, że nie chodzi tu o ceremonię.

- Ta dziewczyna na... - Zaczął lekko kręcić głową. Zauważyłem w jego oczach coś na wzór bólu. - Po prostu zaufaj mi, to będzie dla jej dobra i bezpieczeństwa.

O czym ON mówi ?! Czego MI nie mówi?! Coś tu mi nie gra.

- Co masz na myśli, mówiąc dla jej dobra i bezpieczeństwa?! - Straciłem panowanie bad sobą i gwałtownie wstałem. Nikt nie będzie mówił mi, jakie ma być moje życie. Nikt nie będzie go planował. Podeszłem do Peetera. - Mów — Warknąłem.

- Maxonie — Skarcił mnie. - Po prostu wież mi na słowo. Tak będzie lepiej. - Przeczesał dłonią włosy.



----------



Pora wziąć się w garść. Nakazałem sobie.

Szybko wpadłem do swojego pokoju i skierowałem się prosto do łazienki. Na samym wejściu ujrzałem swoje odbicie w ogromnym lustrze. Ukazana tam osoba przypominała zomby. Westchnąłem głęboko. Tak dalej nie może być.



                                     ***



~ W tym samym czasie ~



- Nie da się jakoś tego korku ominąć?! - Zacząłem się denerwować.

- Joł, uspokój się! - Warknął Sajmon. - Nic nie da się zrobić. Chyba nie przejadę po innych samochodach...- Czemu zaczyna gadać do rzeczy?- Zrób coś dla mnie i zawiadom o wszystkim siedzibę.

Przytaknąłem i wydąłem komunikator. Szybko zacząłem pisać wiadomość. Zza okna dochodzą odgłosy klaksonów i krzyki kierowców. Po jakimś czasie już tego się nawet nie słyszało.
Przed wysłaniem wiadomości ostatni raz spoglądam na ekran.



                        Podejrzani kierują się do City National Tower.
                 Prosimy wraz z Funkcjonariuszem Lewisem o wasze wsparcie.
              Niestety z licznych powodów nie możemy kontynuować pościgu. 
                        Postaramy się przybyć na miejsce jak najszybciej.

                                                                                               Detektyw
                                                                                         Joł Majkrowski 



Poglądami na wiadomość i klikam, WYŚLIJ.

Po kilku krótkich chwilach przez przednią szybę ujrzałem, jak z siedziby Archaniołów wylatują Anioły. Na sam tego widok odczuwam ulgę, ponieważ wiem, że mamy tym razem szansę na zwycięstwo.

Po kilkunastu ciągnących się minutach dotarliśmy na miejsce i z pędem wiatru wdrapaliśmy się na dach. Wokoło pełno było Aniołów. Na samym środku leżało ciało, a Kilka metrów od niego puszyste, śnieżnobiałe skrzydło z pojedynczymi złotymi i ostrymi piórami.

- Leży tu co najmniej godzinę. - Odezwała się wysoka, szczupła Anielica o prostych rudych włosach. Jeżeli dobrze dostrzegłem w półmroku, jaki już panuje na dworze, to ma zielone oczy. - Jeden z przyziemnych zawiadomił nas o znalezieniu Anielskiego skrzydła na gwieździe Anielicy Suzan Cols. Podejrzewamy, że to drugie skrzydło. Pewność dopiero będziemy mieli, gdy dotrzemy do siedziby. Tam zostanie przeniesione ciało i skrzydła.

Pokiwałem głową na znak zrozumienia.

- Kim jest ofiara? - Udawałem opanowanego, ale tak naprawdę, to ciekawość mnie zżera od środka.

- Suzan Cold. - Anielica odpowiedziała krótko.




Wiem, że rozdział krótki i do bani, ale jakoś tak wyszło. Jestem w trakcie pisania kolejnych dwóch! ;-D 

Jak zawsze proszę was o komentarze. 

PS. Jakoś pod ostatnim postem było ich mało! 

Pamiętaj. Czytasz, komentuj!

5 komentarzy:

  1. Nie wiem co napisać..rozdział jest..GENIALNY !!! Nie moge sie doczekać kolejnego ! Ciekawość zżera mnie od środka :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Szybko pisz kolejny, czekam <3 Zaraz chyba umrę z ciekawości, ale...Joł i Sajmon?

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba się pogubilam.... kto to Suzan?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Suzan to Anielica, która została uczłowieczona, była aktorką, którą ma własną gwiazdę w alei gwiazd (Oczywiście tylko w mojej wyobraźni. Nie ma takiej aktorki. :-D). Jedno z jej skrzydeł zostało tam właśnie umieszczone.

      Dzięki za komentarze. Mam nadzieje, iż będzie ich tu więcej. ;-)

      ♥♥♥

      Usuń
  4. Super rozdział, nie mogę się docZekać kolejnego. Mam nadzieję, że będzie szybko. :*

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Katrina